Na początku lipca zaliczyliśmy towarzyski trening pod Łodzią, i chyba 2 tygodnie później znowu trafiliśmy pod Białystok - kto był w tej agro, to wie, że tam chce się wracać :) Z resztą - są zdjęcia - te tutaj powyżej właśnie z opisywanego okresu ;) Byliśmy też na polowaniu pod Łodzią - na otwarciu sezonu na kaczuchy - niestety tylko jedno polowanie w zeszłym roku, ale jak się nie ma co się lubi, to się cieszy z tego co się ma :) W tym momencie kończę wspominki z sezonu letniego 2020.
I tak... zdjęcia brałam ze swojej tablicy na fb, więc są kradzione od Majki i Izuli plus jest kilka moich.
W styczniu mieliśmy małego gościa, do wójka Foresta przyjechała Pola - mała flatka, nowy nabytek Majki :)
Czyli okres zimowy już opisałam - stagnacja i tłuszczyk i rozleniwienie i wszystko na raz. Lenistwo też jest czasem potrzebne, a Forest jest tak cudownym psem, że jak ma pracować to może biegać cały dzień, a jak siedzimy w domu i nic nie robimy - to też potrafi się w tym odnaleźć. Oczywiście, czasem wyraża swoje znudzenie chodząc i miałcząc, ale głównie śpi, podgryza poroże, albo - jak to żebrador - chodzi z kulą smakulą i prosi o smaczki.
Czyli wracamy do życia, od świąt wielkanocnych jesteśmy już w terenie - w lesie - w delegacji - codziennie minimum te 10km w nogach - moich nogach, bo psie nogi robią przynajmniej 2x tyle, mimo że głównie Foreścik chodzi przy nodze, to czasem pobiegać też musi. Mam cudownego psa, który skupiony ogląda biegające sarny, łosie, dziki, jelenie, zrywające się spod nóg bażanty...a ja nie muszę się martwić że gdzieś poleci i przepadnie - idealny młodszy pomocnik taksatora - ba - nawet ośnik mi pomaga nosić.
No i zaczęliśmy treningi, w zeszły weekend byliśmy na treningu LABoratorium - pierwszy dzień miał formułę Working Testów - pierwsze wrażenia - powinnam wrócić z Czarnym do klasy E... ale drugiego treningowego dnia pokazał, że nie jest aż tak źle...tyle że treningi są potrzebne...i to bardzo. Więc czas się wziąć w garść, odrzucić na bok wszelkie wymówki, że daleko, że nie ma z kim, że nie ma czasu, że nie ma kasy, że zmęczenie po pracy... Czas na działanie i wrócenie do formy :D I niech ta myśl będzie myślą przewodnią na ten rok, tym bardziej że jakieś zawody są planowane i fajnie byłoby wreszcie się gdzieś wybrać.
W maju planujemy znowu małego tripa wczasowego, w drugi weekend maja wpadamy do LABoratorium na trening, w dłuższy czerwcowy weekend też mamy zaplanowany trening, tym razem pod Białymstokiem i też będzie połączony z tripem urlopowym, więc byle tylko rząd nie wpadł na pomysł jeszcze większych obostrzeń...
Na deser porcja zdjęć z ostatniego weekendowego treningu organizowanego przez LABoratorium pod Warszawą, zdjęcia od Magdy Spytek, która uparcie twierdzi, że ciągle się uczy - a tak na prawdę robi super robotę. Dziękuję :*
Gdzieś w lasach Nadleśnictwa Skierniewice grasuje krokodyl - strach wchodzić do lasu, a szczególnie takiego wilgotnego. Bestia ma ok 2m długości. Forest już raz go spotkał...
pozdro K.
PS. nie wiem why i nie chce mi się już w to wnikać, ale na telefonie zdjęć nie widać - pewnie dlatego że są jako pokaz slajdów - ale te same zdjęcia są w zakładce Foresta na stronie, więc dla chcącego nic trudnego ;)