Pobudka o 4.30 i o 5 trening, niby brzmi strasznie – ale temperatura o tak wczesnej porze jest cudowna – biorąc pod uwage to, że sobota miała być bodajże najgorętszym dniem w roku…
Ilekroć tam jesteśmy zawsze robi na mnie wrażenie teren i to co robią psy, a nie robią mało ;) To, co jest ćwiczone; to, jak jest ćwiczone; kiedy i po co – układa się w spójną całość i jasny obraz do czego dążymy. Później głupia myśl w głowie – przecież to wszystko takie oczywiste – jasne, oczywiste – ale trzeba na to wpaść, widzieć i zwrócić uwagę.
Jestem bardzo zadowolona z pracy pary Mailo-Skidder, ćwiczą razem zaledwie od kilku miesięcy, a już widać tego efekty. Coraz lepiej się zgrywają i pokonują razem nieraz ciężkie zadania. A i ja widzę coraz więcej, jeżdżąc właściwie w roli obserwatora lub miotacza od momentu kiedy Skiddera przejął ode mnie Mailo. Kiedyś nie rozumiałam jak można jechać na trening czy warsztaty bez psa – po co – teraz widzę jak dużo można się w ten sposób nauczyć :)
Tana&Martin – dzięki za udany weekend :D
Więcej zdjęć na Facebooku!!