Chyba dalej nie wierzę, że tam byłam, bo w sumie nawet o tym nie marzyłam. Dlaczego? Bo to wydawało się niewyobrażalne, totalnie poza zasięgiem. Tak, jest coś takiego jak IWT, kilka lat temu rozmawiałyśmy z Majką, że fajnie by było pojechać i pooglądać... ale że startować? No nie, jakim cudem. A jednak, cuda się zdarzają, a moim cudotwórcą był Grzegorz Duda, któremu do tej pory nie podziękowałam jeszcze za tą szansę, za zaufanie i wiarę w team mój z Forestem. Nie podziękowałam nie dlatego, że jestem skończonym gburem, tylko dlatego, że nie potrafię wyrazić w kilku słowach takiej wdzięczności, a jakbym próbowała to się jeszcze rozbeczę - w końcu babą jestem :P Greg - dziękuję. Irena - dziękuję. Seba - dziękuję. To był zaszczyt być z Wami w tym teamie. Sorry, nie jestem wylewna, ba...nawet Natka mi powiedziała że jestem spokojna i zrównoważona xD. Uczę się spokoju, choć nie jest to łatwe. To skoro już od podziękowań zaczęłam, to należą się również Natalii, Bartkowi - za bycie i trwanie tam z nami, oraz Majce która nie dość że tam była i nas wspierała, to pokonała ze mną tą długą trasę. Michałowi, który mimo, że ze mną nie mógł pojechać, wspierał mnie i kibicował na odległość. Oraz całej masie ludzi którzy trzymali kciuki, kibicowali i czekali na każdy sygnał jak nam idzie. Tą pozytywną energię było czuć tam na Węgrzech, jakbyśmy całym autobusem przyjechali :) Dzięki!!!
Wielkie podziękowania również dla RAW PALEO za sponsoring oraz dla Zarządu Głównego ZKwP za zaufanie i zgłoszenie nas.
Ukłony w stronę organizatorów - Working Retriever Club of Hungary oraz wszystkich helperów
Dojechałyśmy z Majką dość późno, chyba po 17 i cały team już na nas czekał - rejestracja do 18. Szybkie ogarnięcie się i ruszyliśmy się rejestrować. Tłumy ludzi, trochę znajomych twarzy z naszych wycieczek za wschodnią granicę, kilka osób znanych tylko z FB, chyba 4 trenerów którzy kiedyś byli w naszym pięknym kraju (a teraz razem w szranki...woooow). Fajne uczucie iść do rejestracji drogą przy której powiewają flagi...w tym nasza Polska. Na wejściu wielka tablica z podziałem drużyn na grupy, z pustymi jeszcze okienkami na punkty. Powitanie uczestników, przedstawienie sędziów, wspólny szampan i kolacja. A emocje rosną...jutro będzie się działo...
Polskę reprezentują 2 zespoły. Nasz, to Team Poland 2 w składzie:
1. Sebastian Zagłoba z Chillim - Chillout Zanzibar z Borowskich Stawów
2. Katarzyna Michalak z Forestem - BARGHEST Dark Lavondyss
3. Grzegorz Duda z Flipperem - BEOWULF Dark Lavondyss
4. Irena Jurkowska z Cuki - Blackthorn Aquila - pies rezerwowy i kapitan drużyny
Przywitanie zawodników, podział która grupa zaczyna od którego zadania i jazda. W ramach wyjaśnienia - IWT trwają dwa dni, każdego dnia każda drużyna ma do zaliczenia 5 testów/startów/zadań. Jest 5 sędziów, więc u jednego sędziego mamy każdego dnia po jednym zadaniu. Startujemy w drużynie - i tu jest haczyk, nie robimy tylko na siebie, pracujemy na całą drużynę, wiemy kto w czym jest trochę lepszy, co ostatnio gorzej wychodziło, więc cała sztuka w tym, żeby się dogadać, pomagać sobie i dobrze przydzielić zadania. Nasz kapitan - Irena - przed każdym zadaniem miała możliwość pójść obejrzeć wcześniejszy team i przekazać nam na czym polega dany test, żebyśmy mogli ustalić między sobą kto co robi i na zadanie pójść już z przydzielonymi zadaniami. Mimo że z angielskim u nas nie jest najgorzej, ale wiadomo, że nerwy mogą zrobić swoje - tłumaczyła nam również jak sędzia omawiał zadanie.
Teraz trochę tła: upał, pod 30 stopni w oba dni, leją się litry wody do psich misek i w nasze gardła. Teren zawodów jest głównie leśny, jedno zadanie jest na wodzie, dwa na łące, reszta w lesie - jak dla polskiego leśnika, muszę powiedzieć, że w dziwnym lesie, ale to wszystko będzie na filmikach. Od zadania do zadania mamy sporo do przejścia.
Dobra, koniec owijania w bawełnę, czas na zadania - ta część wpisu będzie wyglądać tak, że będzie link do filmiku ze strony IWT z sędzią omawiającym zadanie, poniżej krótki opis i filmik z naszym wykonaniem (nie zawsze to będzie wyraźne, wszak nagrać dla obserwatora filmik w lesie nie jest łatwo, a nie zawsze można podejść wystarczająco blisko) FILMIKÓW Z NASZYM WYKONANIEM NA RAZIE NIE MAM WRZUCONYCH NA FB, BĘDĄ SIĘ POJAWIAĆ SUKCESYWNIE, ale nie chciałam zwlekać z udostępnieniem relacji. Zadania będą w takiej kolejności w jakiej my do nich podchodziliśmy.
Zadanie 5. Sędzia: Pieter Vivijs (B)
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
Zadanko z wodą w tle
Staw z wyspą na środku, na wyspie pada strzał i leci marking. Drugi strzał pada z lewej strony stawu na łące, ok 70-80m, to jest blind. Trzeciego strzału nie ma, blind jest podłożony z drugiej strony stawu w trzcinach.
Pierwszy pies - u nas Chilli, ma marking z wyspy (19pkt), drugi Forest - blind z łąki na lewo od stawu (10pkt), trzeci Flipper blind z drugiej strony stawu (0pkt.) Flipperowi się nie udało, na normalnych WT pewnie byłoby inaczej, ale wśród najlepszych psów Europy dwa gwizdki i pies nie idzie dokładnie tam gdzie chce przewodnik i wpada 0. Ale liczyliśmy się z tym, że to konkretne zadanie jest dla nas za trudne, dlatego właśnie robił je Flipper, bo jeśli któryś z naszych psów miał szanse je zrobić, to był właśnie on. Tu trzeba zaznaczyć, że musiał przepłynąć linią ocierając się o wyspę z markingiem, która go jednak wciągała na brzeg. I tu zadziałał team spirit - nic się nie stało, działamy dalej.
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
Zadanie z przeszkodą
Las, taki śmieszny, niski, dość gęsty, iglaste krzaki i rozciągnięta pomarańczowa siatka.
Nowość dla nas - Naganka, 5 strzałów, 1 pudło, 2 blind, 3 marking, 4 marking, 5 pudło. Dlaczego nowość? Bo zwykle na treningach jak robimy nagankę to pies ma podnieść któryś z aportów który spadł, a tutaj w takiej samej sytuacji wysyłamy po ten jeden konkretny.
Forest szedł po blinda (20pkt), Flipper po marking (16pkt) Chilli po marking (14pkt)
Bardzo się cieszyliśmy po tym zadaniu, psy dokładnie wiedziały co mają robić, my wiedzieliśmy jak mamy się podzielić, zadanie ładnie zrobione, uśmiech na twarzy od ucha do ucha.
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
Dokładnie tak jak Laura powiedziała, trochę tricky. Strzał i krótki marking, dalej strzał i w linii długi marking i z boku strzał na blind. Psy były ustawione tak, że Chilli, który szedł po krótki marking tak na prawdę miał szansę zobaczyć dummy chwilę przed tym jak wpadał w zarośla, mimo to ładnie zrobił 14 pkt. Flipper z nieco innego kąta też za dużo nie miał szansy zobaczyć, mimo to poszedł ładnie na 16 pkt. Forest na blindzie strzelanym podczas powrotu Flippera trochę mi się pogubił, musiałam nim nieco pokierować w teren wyszukiwania, ale finalnie znalazł i dostał 10pkt, choć myślałam że będzie to gorzej ocenione.
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
I znowu ten dziwny las ;) Marking i dwa blindy. Blindy były stosunkowo łatwe, choć momentami traciliśmy psa z oczu. Padły strzały na blindy następnie na marking. Najpierw Chilli na 15pkt, później Forest na 16pkt i Flipper, który ten marking zrobił po mistrzowsku na 20pkt. Dlaczego po mistrzowsku, w końcu to tylko zwykły marking? Markingi w lesie nie są łatwe, a ten, nie dość że był na jakieś 80-100m, to nie było widać ani helpera, ani lotu, tylko przez ułamek sekundy lecącego dammika w prześwicie krzaków - zrobił to po mistrzowsku i to jest niezaprzeczalne.
Tu niestety nie ma filmiku z omówieniem zadania, więc dokładniej je opiszę.
Łąka, Stoimy w trawie, takiej nieco ponad kolana, z prawej strony jakieś 15m do polnej drogi, pas traw na których stoimy to ok 30 może więcej metrów, to są trawy, krzaczki, od kolan do pasa, miejscami większe krzaczorki, dalej w krzakach schowany helper, na lewo jest 3m rów, zarośniety bez wody, za rowem jeszcze z 2m wysokiej trawy, później laka takiej niskiej trawy po kostki i ok 100m do gęstej ściany lasu. Helper w krzakach ok 50-60m przed nami. Strzela rzuca aport w trawy na prawo, w stronę drogi, strzela rzuca aport w lewo, za rów już na ta niska trawę i strzał w lesie na blinda. Chili stoi w środku leci po marking na prawo (12pkt). Flipper stoi z prawej, leci po blinda do lasu, ale jego linia to wysokie trawy, rów, przebiegniecie właściwie kilka metrów od obszaru gdzie spadł drugi marking, przez całą łąkę i do lasu (15 pkt) To było znowu zadanie jak z 5 testu - jak nie Flip to nikt. Forest stoi po lewej, właściwie równolegle do rowu wiec pod bardzo ostrym kątem przez ten rów, na łąkę po marking (14pkt).
I tak nam się skończył pierwszy dzień zmagań. Zmęczeni wróciliśmy do hotelu, żeby wieczorem przyjechać znowu, ale tym razem w ramach relaksu i odpoczynku na BBQ.
Drugi dzień zmagań, nowe tereny, nowe upały, ciągle dobre nastroje. Dzisiaj nieco inaczej, już nie wybieramy który pies co będzie robił, starty są wg kolejności zgłoszonej przez nas przy zgłoszeniu.
1. Chilli, 2. Forest, 3. Flipper
Zadanie 10. Sędzia Laura Lazzaretto (It)
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
Walkup, strzał na blinda dla Chilliego w lesie (16pkt), strzał na blinda na uprawie dla Foresta (10pkt) poszedł jak strzała dokładnie tam gdzie powinien, ale wyszedł z obszaru i musiałam ponownie go tam kierować, chwilę to nam zajęło, ale pięknie się zatrzymywał i współpracował, jednak za bardzo szeroko szukał, dlatego też wychodził z określonego miejsca i potrzebne były takie korekty. Marking w lesie dla Flippera (18pkt)
Filmik od Bartka Stelmacha znajduje się TUTAJ
Zadanie 6. Sędzia Pieter Vivijs (B)
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
Walkup i 3 markingi. Teren, jak widać na filmiku jest trudny. Pierwszy marking dla Chilliego na ładne 18 pkt. Dwa kolejne markingi to niestety 0. I Forest i Flipper nie zamarkowali upadku aportu, nawet nie odwrócili się w dobrą stronę, za bardzo skupili się na helperze który rzucał Chilliemu więc wysyłaliśmy na blindy. Forest był out of control, wysoka trawa, słaba widoczność i właściwie robił tam co chciał nie słuchając mnie kompletnie, dlatego sędzia kazał mi go odwołać, kolejny marking już nie poleciał, ponieważ takie są zasady, że jeśli któryś pies czegoś nie zrobi robi to następny. Flipper poszedł ładnie wysłany przez Grzegorza, był w obszarze upadku aportu, ale go nie znalazł i w końcu i jego sędzia kazał odwołać. Tym sposobem wpadły nam kolejne 0. Śmialiśmy się, że mamy pecha z tym sędzią, wszak zadanie nie było jakieś kosmiczne trudne, no ale nie poszło.
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
Las. Helper robi krótką nagankę po czym strzela i rzuca marking, idzie kolejnych kilka kroków i strzela przed siebie w kierunku blinda. Z lewej strony pada kolejny strzał na drugiego blinda. Chilli idzie po krótki marking (16pkt). Forest po blinda przebiegając przez obszar markingu (14pkt) popełniłam błąd i za szybko chciałam go zatrzymać, jakieś 10-15 metrów przed obszarem wyszukiwania, ale popchnięty dalej dotarł do obszaru i finalnie dummy znalazł. I na końcu Flipper z pięknie wykonanym blindem na 20pkt.
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
Zadanie przy którym się mocno zakorkowało...czekaliśmy prawie 2 godziny. Ale nie ma tego złego, psy trochę odsapnęły w cieniu, my też. Zadanie na łące, dość wysoka trawa, 30st w cieniu...patelnia. Jak sędzia wystał tam cały dzień...nie wiem, ale był to hardcore.
Najpierw pada strzał i na koniec łąki, nieco przed las leci marking, właściwie memory mark, bo będzie podniesiony na samym końcu. Na lewo, w pasie zarośniętego krzaczorami rowu leci marking, następnie w tej samej linii tylko w odległości 80-90m leży blind. Chili ładnie zamarkował i szybko znalazł w krzakach, dostał 17pkt, Forest po blinda poleciał jakby był tam przed chwilą, nie zdązyłam porządnie zagwizdać na szukaj a on już wracał (20pkt) i memorek dla Flippera za 18 pkt. Wychodzi na to, że im bliżej końca zawodów tym psy nam się bardziej rozkręcają. Przybite piąteczki i lecimy dalej.
<<OMÓWIONE ZADANIE>>
Wydawałoby się łatwe, ale ponoć niektórzy mieli z tym zadaniem problemy. Dwa psy stoją na drodze, trzeci za naszymi plecami. Pada strzał, marking leci z lewej strony drogi w krzaki na prawo. Pada kolejny strzał ok 30m dalej na blinda, i kolejny na marking za naszymi plecami. Chili marking na 16pkt, Forest blind na 18pkt i Flipper marking na 17pkt.
Zmęczeni ale przeszczęśliwi wróciliśmy do miejsca bazowego zawodów, oczekując na wyniki, na punkty których nikt nie znał. Forest zrobił 2 zadania, 2 blindy na maxa. Cieszy mnie to przeogromnie. Flipper na maxa zrobił blinda i marking, a Chilli zaliczył wszystkie zadania, nie zdobył żadnego zera - jedyny pies z Polski (a były dwie drużyny) który zdobywał punkty na każdym zadaniu. Piękny wynik, cudowne emocje, dużo pozytywnych słów od współzawodników, od sędziów w późniejszych rozmowach. Esencja radości. Pokazało nam to, że marzenia, nawet takie o których się wcześniej nie marzyło, są do spełnienia, a chcieć to móc. Jasne, że szkoda tych zer, jasne że można było zarobić kilka pkt więcej, ale w tym momencie to wszystko jest już nie ważne. Sprawdził się team - wzajemne wsparcie, zrozumienie, pomoc podczas zadań, zgranie i bardzo pozytywna atmosfera.
Zajęliśmy 29 miejsce z 37 startujących teamów, zdobyliśmy 428/600 pkt, co stanowi 71% punktów.
Jestem dumna, że jestem częścią takiego teamu.
Odebranie certyfikatu na koniec odbywało się w szerokich uśmiechach. Wygrała drużyna z Danii z 534 punktami, wszystkie wyniki są TUTAJ
Podziękowania były na początku, więc teraz tylko krótko - Dzięki Teamie, Dzięki dla organizatorów, sponsorów i wszystkich kibiców.
zdjęcia i filmy pochodzą od Bartka Stelmacha WIĘCEJ ZDJĘĆ, WIĘCEJ FILMÓW Mai Czechowskiej i strony IWT 2021 Hungary, plus nasze zespołowe z telefonów. Na zdjęciach poniżej, oprócz naszej drużyny, są też screeny wyników, zdjęcia sędziów oraz zwycięzców.
WYNIKI